Rejon: Meksyk, San Luis Potosi, Oaxaca
Termin: 27-12-1979 do 4-02-1980
Uczestnicy:
Maciej Kuczyński – kierownik, STJ KW Warszawa
Paweł Pallus – kierownik organizacyjny, STJ KW Katowice
Andrzej Ciszewski – KKTJ
Józef Cuber – STJ KW Katowice
Marian Czepiel – KKS
Leszek Kiwer (Strzoda) – KKS
Bernard Koisar – STJ KW Warszawa
Jerzy Musioł – STJ KW Katowice
Tadeusz Oczko – STJ KW Katowice
Marek Sygowski – Spel. Warszawa
Henryk Szczęsny – STJ KW Katowice
Waldemar Grodzki – filmowiec
Danuta Kiwer – kierowca
Zygmunt Kwaśniok – tłumacz
Jerzy Simonowicz – kierowca
Jerzy Surdel – filmowiec
dodatkowo:
Adam Małachowski – KKS
Stanisław Ostrouch – KKS
Krzysztof Rękosiewicz – STJ KW Katowice
Działalność:
Uczestnicy wyprawy dokonali przejść sportowych w kilku jaskiniach, w tym najgłębszych w tym czasie studni świata: Sotano del Barro (- 410 m) i Sotano de las Golondrinas (- 512 m) oraz najgłębszej jaskini obu Ameryk: Sotano de San Augustin (- 859 m).
W trakcie wyprawy, w jaskini San Augustin miały miejsce dwa, powiązane ze sobą, wypadki. Jurek Musioł odpadł z wantą w trakcie zapieraczki i złamał nogę a niedługo potem, w czasie działań ratowniczych, Józef Cuber, z powodu zerwania liny zjazdowej, spadł z ok. 20-metrowego progu, uszkadzając sobie kręgosłup. W celu wydobycia rannego (Jurek wyszedł samodzielnie) z głębokości ponad 500 metrów została zorganizowana międzynarodowa akcja ratownicza, z udziałem grotołazów belgijskich, amerykańskich i meksykańskich. Po 6 dniach zakończyła się ona sukcesem i obaj ranni, z zastosowaniem transportu lotniczego, trafili do szpitala w stolicy kraju.
Była to jedna z najbardziej „rozdmuchanych” i najlepiej zorganizowanych wypraw w dziejach polskiego taternictwa jaskiniowego. Dokonano istnych „cudów organizacyjnych”, pokonując mnóstwo przeszkód – zarówno biurokratycznych jak i logistycznych, i to w czasie politycznych i gospodarczych ograniczeń. Drogą morską dotarły na miejsce dwa samochody: ciężarowy Star z przyczepą i bus marki Nysa. Na potrzeby wyprawy zorganizowano olbrzymi front prac wysokościowych, w czasie których uczestnicy przez okres około roku wypracowali fundusze na zakup kompletnego sprzętu i żywności. Gdyby nie wypadek (nie zawiniony!) wyprawa z pewnością zapisałaby się znakomicie w historii, a tak, niestety, została napiętnowana znamieniem wyjątkowo ciężkiej akcji ratunkowej. Akcji, która została utrwalona (i przy okazji nagłośniona) w postaci filmu dokumentalnego.